Weekend przygód w Poznaniu zaczął się ciekawie i równie zatrważająco widowiskowym akcentem się zakończył. Otóż zamiast wyjechać w piątek z powodu mgły, zaspania, patologicznej ciąży wegetariańskiej wyjechaliśmy dopiero w sobotę rano. Wstaliśmy o 4:30 i z rozpędu graliśmy później w planszówkę do 2 w nocy.
Niedziela była rozkoszna. Przypomniałam sobie cudowne czasy spania w dwie osoby na jednoosobowym materacu - wrażenia nie do podrobienia. A przedpołudniowy spacer po Jeżycach z wspaniałym przewodnikiem i paczką solonych ziaren słonecznika pod ręką był bardzo inspirujący.
Powrót do Torunia wiernym automobilem niestety zakłócony na 85 kilometrze, czyli zasadniczo w połowie drogi. Pękł półksiężyc przy pedale sprzęgła i autko zamarło z bólu. Jako, że było ciemno i nieciekawie na drodze, a do domu jeszcze kolejne 85 km musieliśmy zostawić karocę u mechanika w Trzemesznie i wrócić do domu pociągiem. Cała przygoda pozbawi nas przy odbiorze auta w piątek znacznej części zasobów pieniężnych.
W związku z dwumiesięcznym przesunięciem w wypłacie stypendiów no i przygodą w Trzemesznie musiałam dzisiaj zorganizować jakiś ekonomiczny obiadek, a że udało się całkiem nieźle postanowiłam podzielić się przepisem na zapiekankę wątróbkową. Przepis wymyśliłam kiedy byłam na diecie Dukana. Składniki razem z przyprawą i otrębami, które przy gotowaniu nie schodzą do końca kosztowały 10,45 zł na 6 porcji, więc myślę, że zaiste po taniości.
Składniki (na 6 porcji):
- 4 średnie lub 3 duże cebule
- 1,5 kilograma wątróbki kurczaka lub indyka albo wymieszanej
- paczka otrębów owsianych
- sól
- pieprz
- przyprawa do ziemniaków
Zapiekanka:
- Wątróbkę trzeba oczyścić z tłuszczu i żyłek. Chyba, że komuś nie przeszkadzają albo jest leniwy - wtedy nie trzeba ;). Pokroić na mniejsze kawałki wielkości mniej więcej orzecha włoskiego. Przesypać przyprawą. Nie solić!!!
- Cebulę pokroić w półksiężyce i pomiętosić z solą. Sól dodaję tylko do cebuli więc solę ją dość konkretnie. Cebulę wrzucić na patelnię i podsmażyć lekko.
- W naczyniu warstwami układamy po kolei cebulę, wątróbkę i posypujemy otrębami. Powtarzamy do końca składników lub wypełnienia naczynia. Warto zadbać by ostatnią warstwą była cebula.
- Zawsze wykładam naczynie papierem do pieczenia, bo jestem leniem i nie lubię skrobać przypieczonych kawałeczków.
- Całość ląduje w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni na 45 minut do godziny. Dłuższe pieczenie wysuszy wątróbkę na wiór.
Zdaję sobie sprawę, że to nie jest najbardziej urodziwa potrawa na świecie, ale jest smaczna i po taniości, wiec można jej to wybaczyć :)
Danie jest mega sycące i zwykle podaje je bez dodatków, ale super smakuje z ciemnym chlebem z masłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz